niedziela, 29 czerwca 2014

niespodzianka? prezent?

wiesz, życie jest pełne niespodzianek. prowadzi nas swoimi krętymi ścieżkami. nieraz docieramy na rozstaje dróg i nie wiemy, co robić dalej. niejednokrotnie trzeba zawrócić. żeby naprawić błędy. uciszyć krzyk i płacz naszego sumienia. 
często się mylimy, ranimy najbliższe nam osoby, ocieramy się o śmierć. ale czy wyciągamy z tego jakieś wnioski? czy uczymy się żyć poprzez to, co nas spotkało, było i minęło? 
wszystko dzieje się po coś, w jakimś określonym celu. każda chwila, minuta, sekunda jest po to, żeby nas uczyć. uczyć żyć.
dlatego trzeba czerpać od losu pełnymi garściami. korzystać z sytuacji. mówi się, że odrobina szaleństwa jeszcze nikomu nie zaszkodziła. musimy cieszyć się każdą chwilą spędzoną z bliskimi, bo nie wiemy ile takich chwil jeszcze przed nami. a może ta była właśnie ostatnią...? 
zegar dokładnie odmierza każdą minutę. one już były i nie wrócą. nikt z nas też nie wie, ile życie da nam jeszcze czasu, ile go zostało. to ma być dla nas niespodzianka. a może prezent?
cholera, a ja nienawidzę niespodzianek.
nie potrafimy doceniać życia. a jeśli już zaczynami, to najczęściej jest za późno, nasz czas dobiega końca...
z upływającym cza­sem zaw­sze coś tracimy... jedna strata boli bardziej, druga mniej. nigdy nie otrzymamy od losu gwarancji na przyjaźń, miłość, zdrowie, szczęście....
przychodzi ta­ki czas kiedy roz­myśla­my o tym to było, co jest i co być może nastąpi... żałuję wielu rzeczy, wielu słów których nie po­wie­działam, bo nie potra­fiłam i tych słów które wy­powie­działam nie zas­ta­nowiw­szy się nad ni­mi...
cza­sem coś trwa krótko, bo te­go chce­my, cza­sem dla­tego, że życie pisze in­ny sce­nariusz niż sa­mi prze­widy­waliśmy. nau­czyłam się, że w życiu nie można nicze­go prze­widzieć... jed­ne­go dnia jes­teś szczęśli­wy, ob­da­rowu­jesz in­nych uśmie­chem na dzień dob­ry, dru­giego po po­liczku spływają Ci łzy, bo ut­ra­ciłeś cząstkę siebie... ko­lej­ne dni płyną Ci pod zna­kiem smut­ku, tęskno­ty... z cza­sem na­wet się uśmie­chniesz by po­tem zacząć żyć od no­wa... mu­sisz życiu spros­tać, mi­mo przyk­rych nies­podzianek.
dlatego nie obiecuję. nic. nigdy. nawet jeśli poprosisz to odpowiem - nie. w życiu nic nie jest nic pew­ne, nie wiado­mo gdzie nas może po­nieść i co spot­kać. każdy dzień może oka­zać się niespodzianką. nig­dy nie wiado­mo co przy­niesie los. życie jest nieprzewidywalne. jeden dzień może być nud­ny, nic nie w noszący w życie. ko­lej­ny pełen wrażeń i zmian, rzeczy których nawet byś się nie spodziewał. 

swój prezent (niespodziankę?) już dostałam. i jestem niezmiernie wdzięczna losowi za to, że poznałam Ciebie. całe opa­kowa­nie uśmie­chu, łyżka zrozumienia, szczyp­ta miłych gestów oraz sztu­ka prze­bacze­nia. Twoja cierpliwość i troska każdego dnia dodają mi sił. Ty mi dajesz same dobre rzeczy. powinnam być dla Ciebie tylko kolejnym chorym. nic nie znaczącym. tymczasem Ty prowadzisz mnie, jak swoje własne dziecko za rękę. uczysz mnie chodzić - krok po kroku, powolutku. bez pośpiechu. pomagasz się podnieść, kiedy upadam. popychasz mnie do przodu w chwilach zwątpienia i chęci ucieczki na 'szczyt góry'. nie pozwalasz mi się poddać - codziennie dopingujesz mnie do walki. walki o życie, o jutro. dzielnie trwasz z moimi humorami, prowokacjami, ironią, złością, wrednością,  złośliwością, w smutnych momentach, narzekaniem, wymyślaniem głupich rzeczy, robieniem czegoś bez przemyślenia. dziękuję, że znosisz to, czego nie sposób czasem znieść. czasem jest tego tak dużo, a Ty jesteś przy mnie. dałaś mi to, co najpiękniejsze - siebie i swoją przyjaźń. przed Tobą nie muszę udawać, że jest dobrze. bez Ciebie nie dałabym sobie rady. Twoje przytulanie działa lepiej, niż wszystkie inne lekarstwa. czy ktoś Ci już mówił, że jesteś Aniołem?
często zastanawiam się, jak Ty ze mną wytrzymujesz? bo wiem, że mam cholernie trudny charakter.

przepraszam i dziękuję, za wszystko.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz