wiesz, życie jest pełne niespodzianek. prowadzi nas swoimi krętymi ścieżkami. nieraz docieramy na rozstaje dróg i nie wiemy, co robić dalej. niejednokrotnie trzeba zawrócić. żeby naprawić błędy. uciszyć krzyk i płacz naszego sumienia.
często się mylimy, ranimy najbliższe nam osoby, ocieramy się o śmierć. ale czy wyciągamy z tego jakieś wnioski? czy uczymy się żyć poprzez to, co nas spotkało, było i minęło?
wszystko dzieje się po coś, w jakimś określonym celu. każda chwila, minuta, sekunda jest po to, żeby nas uczyć. uczyć żyć.
dlatego trzeba czerpać od losu pełnymi garściami. korzystać z sytuacji. mówi się, że odrobina szaleństwa jeszcze nikomu nie zaszkodziła. musimy cieszyć się każdą chwilą spędzoną z bliskimi, bo nie wiemy ile takich chwil jeszcze przed nami. a może ta była właśnie ostatnią...?
zegar dokładnie odmierza każdą minutę. one już były i nie wrócą. nikt z nas też nie wie, ile życie da nam jeszcze czasu, ile go zostało. to ma być dla nas niespodzianka. a może prezent?
cholera, a ja nienawidzę niespodzianek.
nie potrafimy doceniać życia. a jeśli już zaczynami, to najczęściej jest za późno, nasz czas dobiega końca...
z upływającym czasem zawsze coś tracimy... jedna strata boli bardziej, druga mniej. nigdy nie otrzymamy od losu gwarancji na przyjaźń, miłość, zdrowie, szczęście....
przychodzi taki czas kiedy rozmyślamy o tym to było, co jest i co być
może nastąpi... żałuję wielu rzeczy, wielu słów których
nie powiedziałam, bo nie potrafiłam i tych słów które
wypowiedziałam nie zastanowiwszy się nad nimi...
czasem coś trwa krótko, bo tego chcemy, czasem dlatego, że życie
pisze inny scenariusz niż sami przewidywaliśmy. nauczyłam się,
że w życiu nie można niczego przewidzieć... jednego dnia jesteś
szczęśliwy, obdarowujesz innych uśmiechem na dzień dobry,
drugiego po policzku spływają Ci łzy, bo utraciłeś cząstkę siebie... kolejne dni płyną Ci pod znakiem smutku, tęsknoty... z czasem
nawet się uśmiechniesz by potem zacząć żyć od nowa... musisz życiu sprostać, mimo przykrych
niespodzianek.
dlatego nie obiecuję. nic. nigdy. nawet jeśli poprosisz to odpowiem - nie. w życiu nic nie jest nic pewne, nie wiadomo gdzie nas może ponieść
i co spotkać. każdy dzień może okazać się niespodzianką. nigdy nie wiadomo
co przyniesie los. życie jest nieprzewidywalne. jeden dzień może
być nudny, nic nie w noszący w życie. kolejny pełen wrażeń i zmian,
rzeczy których nawet byś się nie spodziewał.
swój prezent (niespodziankę?) już dostałam. i jestem niezmiernie wdzięczna losowi za to, że poznałam Ciebie. całe opakowanie uśmiechu, łyżka zrozumienia, szczypta miłych gestów oraz sztuka przebaczenia. Twoja cierpliwość i troska każdego dnia dodają mi sił. Ty mi dajesz same dobre rzeczy. powinnam być dla Ciebie tylko kolejnym chorym. nic nie znaczącym. tymczasem Ty prowadzisz mnie, jak swoje własne dziecko za rękę. uczysz mnie chodzić - krok po kroku, powolutku. bez pośpiechu. pomagasz się podnieść, kiedy upadam. popychasz mnie do przodu w chwilach zwątpienia i chęci ucieczki na 'szczyt góry'. nie pozwalasz mi się poddać - codziennie dopingujesz mnie do walki. walki o życie, o jutro. dzielnie trwasz z moimi humorami, prowokacjami, ironią, złością, wrednością, złośliwością, w smutnych momentach, narzekaniem, wymyślaniem głupich rzeczy, robieniem czegoś bez przemyślenia. dziękuję, że znosisz to, czego nie sposób czasem znieść. czasem jest tego tak dużo, a Ty jesteś przy mnie. dałaś mi to, co najpiękniejsze - siebie i swoją przyjaźń. przed Tobą nie muszę udawać, że jest dobrze. bez Ciebie nie dałabym sobie rady. Twoje przytulanie działa lepiej, niż wszystkie inne lekarstwa. czy ktoś Ci już mówił, że jesteś Aniołem?
często zastanawiam się, jak Ty ze mną wytrzymujesz? bo wiem, że mam cholernie trudny charakter.
przepraszam i dziękuję, za wszystko.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz